Festiwal Wielu Kultur w Krainie Rysia 2025 – Dukla, muzyka i sztuka Podkarpacia
Byłam tam. Dwa albo trzy lata temu – sama nie pamiętam dokładnie, bo czas na takich festiwalach biegnie trochę inaczej. Zmieszany z zapachem chmielu, rozmów i dźwięków, których nie da się zapomnieć. Pamiętam ciepło ludzi, tę serdeczność, z jaką organizatorzy witają każdego, jakbyśmy wszyscy wracali do domu po długiej podróży. Dlatego wracam myślami – i z całego serca polecam wrócić tam naprawdę.
Szósta edycja Festiwalu Wielu Kultur w Krainie Rysia odbędzie się w dniach 7–9 listopada 2025 roku. To trzy dni muzyki, sztuki i spotkań w wyjątkowym miejscu – w samym sercu Podkarpacia, w Browarze Dukla.
Piątek, 7 listopada
Miejsce: Restauracja Pub Browar Dukla, ul. Rynek 18
Godzina rozpoczęcia: 19:00
W programie: wystawa Hipolita Wiśniewskiego „Tektura – rytmy nieskończone” oraz koncert Time Out!
Sobota, 8 listopada
Miejsce: Browar Dukla, ul. Cergowa 301
Godzina: 19:00
Koncerty: Yellow Horse i Carrantuohill
Niedziela, 9 listopada
Miejsce: Browar Dukla, ul. Cergowa 301
Godzina: 19:00
Koncerty: Furman i Kapela Kare Konie oraz Opa Cupa
W przedsprzedaży: piątek – tzw. kapelusz, sugerowana kwota 30 zł; sobota – 90 zł; niedziela – 70 zł; karnet na całość – 140 zł.
Dzieci do 13 roku życia – pod opieką dorosłych – wstęp wolny.
A teraz najważniejsze – noclegi w Dukli i okolicach są tanie, a okolica przepiękna. Jeszcze trochę przyrody między nutami, śladami kultury i oddechem Beskidu Niskiego. Można wyjechać z miasta, zostawić zgiełk za sobą, przystanąć – i po prostu być.
Jeśli więc ten weekend macie wolny – niezależnie, czy jesteście z Podkarpacia, czy z reszty wszechświata – przybywajcie. Warto. Dla muzyki, dla sztuki, dla spotkania. I dla siebie.
Hipolit Wiśniewski to artysta, który potrafi wyczarować głębię z tektury. Jego wystawa „Tektura – rytmy nieskończone” to nie tylko gra faktur i świateł, ale też refleksja nad powtarzalnością i przemijaniem. Każdy rytm, każda linia w jego pracach jest jak oddech – cichy, ale nie do pominięcia.
Time Out! to młody, odważny zespół z rockową duszą. Nie trzymają się wydeptanych ścieżek – tworzą własne. Ich muzyka to połączenie energii Alice Coopera z eksperymentem Radiohead i jazzową improwizacją. Dają z siebie wszystko, bez kalkulacji – i to się czuje.
Yellow Horse – klasyczny, gitarowy wiatr z Podkarpacia. Słychać w nim wolność, drogę, kurz i miłość do dźwięku, który niesie emocje bez słów.
Carrantuohill – legenda muzyki celtyckiej w Polsce. Ich koncerty to podróż do Irlandii, gdzie rytm bodhránu miesza się z melancholią skrzypiec, a energia sceny porywa nawet tych, którzy przyszli „tylko posłuchać”.
Furman i Kapela Kare Konie – projekt z Galicji i Polesia, który łączy amerykańskie południe z polskim biesiadnym sercem. Akordeon spotyka harmonijkę, banjo rozmawia ze skrzypcami, a Furman nadaje temu rytm i duszę. To muzyka, przy której trudno stać w miejscu.
Opa Cupa – wielobarwny folk, w którym słychać Karpaty, Bałkany, Cyganów i klezmerów. Ich dźwięki wędrują jak opowieści – raz porywają do tańca, innym razem zatrzymują w zadumie. Dominika Kindrat, Fryderyk Kruczek i reszta zespołu tworzą brzmienie, które pachnie drewnem, kurzem drogi i tęsknotą.
I jeszcze słowo ode mnie. w Browarze Dukla bywałam nie tylko podczas festiwalu, ale i tak po prostu, w wolnym czasie, na różnych koncertach. To miejsce ma swój klimat: ciepły, swojski, z nutą artystycznego szaleństwa. A że przy okazji Browar to nie tylko muzyka, ale i piwo – to wypada wspomnieć, że próbowałam. I choć piwoszką nie jestem (ani nawet nie aspiruję), to ich piwa są naprawdę wyjątkowe. Mają charakter, smak i ten specyficzny urok miejsca, w którym się je warzy. Jeden mały kufelek, czemu nie? Dla samego aromatu warto.
A okolica? Cichutka, spokojna, jakby czas tam płynął wolniej. Dukla i jej okolice mają w sobie coś z opowieści. Trochę beskidzkiej melancholii, trochę karpackiego ciepła. Można tam po prostu być. Bez pośpiechu, bez planu, z oddechem.
Jeśli poruszyły Cię moje słowa, rozbawiły lub posmakowały – otul mnie aromatem filiżanki kawy.
Porządki bywają początkiem przygód. Czasem coś oddaję, czasem coś puszczam w świat, żeby znalazło nowy dom. Zajrzyj – może właśnie u mnie czeka Twój drobiazg z historią.
Zajrzyj do mojej szafy na Vinted





